Marilyn Monroe
http://marilyn-monroe.cba.pl/

Relacje MM z Greensonem
http://marilyn-monroe.cba.pl/viewtopic.php?f=20&t=432
Strona 2 z 4

Autor:  ElsieMarina [ 18 października 2016, o 23:33 ]
Tytuł:  Re: Greenson, Engelberg i leki

To on raczej robił sceny, był agresywny, szybko się denerwował i chciał żeby Marilyn widziała w nim ojca z podtekstem seksualnym.

Autor:  Narcissa [ 18 października 2016, o 23:35 ]
Tytuł:  Re: Greenson, Engelberg i leki

ElsieMarina napisał(a):
chciał żeby Marilyn widziała w nim ojca z podtekstem seksualnym.


Chory człowiek!

Autor:  ElsieMarina [ 18 października 2016, o 23:38 ]
Tytuł:  Re: Greenson, Engelberg i leki

Nie wiem też jak owe sceny miały wyglądać. Nie znam relacji typu, że MM czymś rzucała lub klnęła czy kogoś biła w złości. Raczej była przygnębiona, płakała i chciała żeby ktoś przy niej był, przytulił ją i jej pomógł.

Autor:  Narcissa [ 18 października 2016, o 23:41 ]
Tytuł:  Re: Greenson, Engelberg i leki

Właśnie miałam Ciebie zapytać jak ona reagowała w takich sytuacjach.

Autor:  ElsieMarina [ 18 października 2016, o 23:44 ]
Tytuł:  Re: Greenson, Engelberg i leki

Takie są moje przypuszczenia. Nie znam opisu agresywnej Marilyn.

Autor:  Narcissa [ 18 października 2016, o 23:45 ]
Tytuł:  Re: Greenson, Engelberg i leki

Nie sądzę, by była zdolna bić kogokolwiek.

Autor:  ElsieMarina [ 19 października 2016, o 21:50 ]
Tytuł:  Re: Greenson, Engelberg i leki

Też tak myślę. Nic mi się nie przypomina nawet.

Autor:  ElsieMarina [ 30 października 2016, o 22:57 ]
Tytuł:  Re: Relacje MM z Greensonem

Ze Spoto:

Przed wyjazdem Greenson polecił Marilyn, by Paulę Strasberg zwolniono z pracy przy realizacji SGTG: sugerował, wciąż przenosząc własne uczucia na innych ludzi, że Paula po prostu wykorzystuje ją i jej pieniądze. Marilyn nie skomentowała tego i choć wkrótce Paula wyjechała na kilka dni do Nowego Jorku, aktorka nie przekazała ani jej, ani studiu wiadomość o zwolnieniu.

Greenson chciał kontrolować nawet to, z kim spotyka się Marilyn i z kim powinna się przyjaźnić.

Autor:  Narcissa [ 30 października 2016, o 23:01 ]
Tytuł:  Re: Relacje MM z Greensonem

Tak, on chciał mieć ją na wyłączność. A Paula była zbyt bliską osobą dla Marilyn, żeby była skłonna ją zwolnić i zerwać z nią kontakty.

Autor:  ElsieMarina [ 30 października 2016, o 23:07 ]
Tytuł:  Re: Relacje MM z Greensonem

Ze Spoto:

Lecz to Greenson przez całe życie miał skłonność do irracjonalnych wybuchów gniewu. Pewnemu aktorowi i pisarzowi, szukającemu u niego pomocy, powiedział, żeby zwrócił się do kogoś innego, ponieważ człowiek "potrzebuje psychiatry, który by go kochał. Pan nie rozumie, psychiatrzy muszą kochać swoich pacjentów". Młody człowiek odparł, że doskonale to rozumie, pod warunkiem, że "miłość" oznacza troskę, bo w innym przypadku jego rada nie wydaje się słuszna. "W tym momencie Greenson wpadł w szał i zaczął histerycznie krzyczeć. Całkowicie stracił panowanie nad sobą i szczerze mówiąc przeraził mnie. >>Jak pan śmie mi się sprzeciwiać! - wrzeszczał - Ja jestem ekspertem w tych sprawach, nie pan! Pan się myli, pan jest szalony, pan jest schizofrenikiem!<<".

Podobno żona Greensona bała się zostawiać go sam na sam z Marilyn i to właśnie ona namówiła Greensona by wyjechali na kilka tygodni do Szwajcarii gdzie Greenson miał prowadzić jakieś wykłady.

Btw jak taki wybuchowy człowiek, który nad sobą nie panuje może leczyć innych ludzi? :shock:

Autor:  Narcissa [ 30 października 2016, o 23:11 ]
Tytuł:  Re: Relacje MM z Greensonem

Ale co za niedorzeczność z tym kochaniem pacjentów :shock: Przecież to jest chore jakieś :o Ten człowiek był chory i sam potrzebował kogoś, kto by go "kochał", mówiąc jego językiem :lol:

Autor:  ElsieMarina [ 30 października 2016, o 23:25 ]
Tytuł:  Re: Relacje MM z Greensonem

Ze Spoto:

We wtorek 6 marca, kiedy Marilyn mieszkała jeszcze u Greensonów, Joe przyjechał do Los Angeles i dowiedziawszy się, że jego była żona przebywa na Franklin Street, przyszedł ją odwiedzić (...) Lecz gdy się pojawił, doszło do dziwnego i niepokojącego zdarzenia, którego świadkiem był lekarz, odbywający staż u Greensona.
Przybywszy do domu psychoterapeuty, młody doktor dowiedział się, że Marilyn Monroe jest na górze "w swoim pokoju", gdzie często przebywała w ostatnim roku, i jest pod wpływem środków uspokajających, gdyż przeżywa załamanie nerwowe. Uznał wtedy (i po latach też tak uważał), że ta sytuacja nie powinna się zdarzyć wybitnemu psychiatrze, który miał uczyć studentów zarówno tego jakie są granice, w ramach których można pomagać ludziom, oraz tego, że trzeba zachować zawodową tożsamość w pracy z pacjentem. Sytuacja stała się jeszcze bardziej niezrozumiała.
Joe DiMaggio wszedł do domu, a Marilyn Monroe była na górze. Dowiedziawszy się, że Joe przyjechał, chciała go zobaczyć, lecz Greenson nie pozwolił im się spotkać. , Poprosił Joego by został na dole i porozmawiał z nim; po chwili Marilyn zaczęła się trochę awanturować na górze - jak osoba, która została zamknięta w szpitalu wbrew swojej woli i która pragnie zobaczyć się z rodziną czy ze swoimi gośćmi. Pomimo to Greenson uparł się, by zatrzymać Joego na dole, co Marilyn doprowadziło niemal do szału.

Wtedy nastąpił najdziwniejszy moment.

Joe w dalszym ciągu nalegał, by pójść na górę i zobaczyć się z Marilyn. Wówczas Greenson zwrócił się do mnie mówiąc: "Widzi pan, to dobry przykład narcystycznego usposobienia. Zauważył pan, jak ona potrafi żądać? Wszystko musi być tak, jak ona tego chce. Nie przestała być dzieckiem, biedna kobieta".


Młody stażysta nie odezwał się, lecz był wstrząśnięty tym incydentem jeszcze przez wiele lat i w rezultacie stracił szacunek dla swojego nauczyciela. Nie potrzeba opinii fachowca, by zauważyć klasyczne oznaki projekcji, gdyż nie ma wątpliwości, że to Ralph Greenson musiał mieć nad wszystkim kontrolę i że to jego narcystyczna osobowość domagała się, by Marilyn robiła to, czego on chce. Godny uwagi jest fakt, że Greenson zlekceważył wszystkie przyjęte zasady etyki zawodowej, rozmawiając o swojej pacjentce z osobą trzecią.

Autor:  Narcissa [ 30 października 2016, o 23:30 ]
Tytuł:  Re: Relacje MM z Greensonem

:shock: Marilyn była narcystyczną osobą, ale to nie miało żadnego związku z tamtą sytuacją. Przedziwny facet!
A jak długo ona u niego mieszkała?

Autor:  ElsieMarina [ 30 października 2016, o 23:33 ]
Tytuł:  Re: Relacje MM z Greensonem

Spoto:

Henry Weinstein także wspomina, że Greenson naruszył w podobny sposób etykę zawodową, mówiąc kiedyś do niego: "Henry, nie zwracaj uwagi na te jej urojenia. Ma ich mnóstwo - takim typowym wymysłem dziewcząt jest na przykład to, że chcą iść do łóżka ze swoim ojcem. Fantazjowała na ten temat". Trudno stwierdzić, czy rzeczywiście było to marzenie Marilyn, czy powód do strachu; już wtedy Greenson tak dalece uległ mechanizmowi projekcji, że równie dobrze mógł uważać siebie za symbol ojca, seksualnie pociągającego Marilyn. W każdym razie rozmawiając o Marilyn z Weinsteinem, wykazał się brakiem skrupułów.
(...) "Uważam - powiedział Weinstein wiele lat później, ze współczuciem dla obojga - że Ralph był od niej uzależniony".

Autor:  ElsieMarina [ 30 października 2016, o 23:34 ]
Tytuł:  Re: Relacje MM z Greensonem

Narcissa napisał(a):
A jak długo ona u niego mieszkała?


Dopóki z polecenia Greensona nie kupiła własnego domu, ale nie wiem jak długo to trwało.

Strona 2 z 4 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/