Marilyn Monroe http://marilyn-monroe.cba.pl/ |
|
Relacje MM z Greensonem http://marilyn-monroe.cba.pl/viewtopic.php?f=20&t=432 |
Strona 1 z 4 |
Autor: | Narcissa [ 13 października 2016, o 22:30 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
Facet ma w sobie coś diabolicznego. Zaufania nie wzbudza wcale, przynajmniej we mnie |
Autor: | ElsieMarina [ 13 października 2016, o 22:31 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
Narcissa czytaj to. Istnieje kilka ważnych dokumentów łączących ostateczne zwolnienie Marilyn z pracy przy SGTG z powrotem Greensona ze Szwajcarii i wydarzeniami z 7 i 8 czerwca: listy Greensona do Ostrow i Kris, notatki ze spotkań w Foksie 5,6 i 7 czerwca, nie ukończony pamiętnik Eunice Murray z 1973 roku; i rachunek od Michaela Gurdina, wybitnego chirurga plastycznego z Beverly Hills. W skrócie tylko powiem, że istnieje podejrzenie, że Greenson uderzył Marilyn i uszkodził jej nos... zaraz dopiszę resztę. |
Autor: | ElsieMarina [ 13 października 2016, o 22:41 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
Później było tak, że Greenson odpowiadał za stosunki Marilyn z wytwórnią. Wszystko kontrolował i decydował o tym kiedy ona może wrócić do pracy i pracować. "Greenson jako jej lekarz, wszedł w skład zespołu odpowiadającego za realizację filmu". Wspomnienia doktora Gurdina: Miała czarne i sine plamy pod oczami, nieudolnie zakryte makijażem. Greenson opowiedział mi historyjkę, że aktorka biorąc prysznic poślizgnęła się i upadła. Było dla mnie oczywiste, że panna Monroe jest pod wpływem narkotyków - mówiła niewyraźnie, miała ochrypły głos. Lecz chodziło jej głównie o to, że ma grać w filmie, a umierała ze strachu, że złamała nos. W gruncie rzeczy bardzo mało mówiła, a na wszystkie pytania dotyczące obrażeń ciała odpowiadał doktor Greenson. Ona nie odpowiadała. Nie zrobiłem jej ani jednego prześwietlenia, ponieważ tego nie chciała. Dokładnie ją zbadałem i nie stwierdziłem żadnych złamań. Zwolnili ją ponieważ przez kilka dni nie pojawiła się w pracy. Greenson nikogo z wytwórni nie poinformował o jej "wypadku pod prysznicem". Nie dopuszczał też by się wtedy z kimkolwiek widziała. Pewnie czekał aż zejdą jej sińce. Tymczasem ona miała ważne spotkania na temat swojej kariery, na które nie przyszła. Zwolnili ją przez niego. |
Autor: | Narcissa [ 13 października 2016, o 22:54 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
Sińce pod oczami po upadku pod prysznicem... Co za brednie. Pewnie ten szatan ją pobił. Jakie to jest wszystko straszne, co ta kobieta przeszła, co oni jej zrobili |
Autor: | ElsieMarina [ 13 października 2016, o 22:58 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
To jest niewyobrażalnie smutne... według mnie prawda jest taka, że Marilyn miała te wszystkie problemy ze sobą, bo stworzyli je ludzie, którzy chcieli żeby chorowała, żeby się od nich uzależniała i żeby oni mieli z tego korzyści... tak właśnie myślę, że było. Wmawiali jej czego ona potrzebuje i co jej dolega, żeby zostawiała u nich jeszcze więcej pieniędzy. Biedna, biedna Marilyn... tak strasznie wykorzystana i fizycznie i duchowo... |
Autor: | Narcissa [ 13 października 2016, o 23:03 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
Tak, a ona sama nie wiedziała już co ma robić, do kogo się zwrócić, skoro tylu "przyjaciół" zostawiło ją na lodzie lub zdradziło. Była samiuteńka, a przez to jeszcze bardziej podatna na wpływy i wszelką manipulację - całkowicie bezbronna. Greenson i jemu podobni to zręcznie wykorzystali. |
Autor: | ElsieMarina [ 16 października 2016, o 22:48 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
(...) wysłała do Normana Rostena smutny wiersz, wyrażający wątpliwości co do sposobu leczenia jej duszy. Pomocy Pomocy Pomocy czuję że tyle we mnie życia A pragnę jedynie śmierci Jakąś cząstką siebie, powiedziała swoim najlepszym przyjaciołom, nie zgadzała się, by psychoterapeuta nią manipulował - lecz czuła, że się coraz bardziej od niego uzależnia. |
Autor: | ElsieMarina [ 16 października 2016, o 23:30 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
Greenson tak mnie odpycha. Czytając jego notatki wyłania się obraz obrzydliwego człowieka. Tak bym chciała wierzyć, że jego łapska jej nie skrzywdziły. |
Autor: | Narcissa [ 16 października 2016, o 23:38 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
Szatański psychiatra. Nigdy się nie dowiemy, niestety, co się stało z Marilyn. Tylko ona to wie. Gdzieś czytałam, że podobno około roku 2040 mają zostać ujawnione jakieś taśmy tego Greensona z nagraniami z sesji, które przeprowadzał z MM (jeśli to jest prawda). |
Autor: | Narcissa [ 16 października 2016, o 23:59 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
Tak czy owak on jest bardzo mocno podejrzany. Przynajmniej przeze mnie. |
Autor: | ElsieMarina [ 17 października 2016, o 00:01 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
Tak to te taśmy Minera. Na ich podstawie napisano książkę "Ostatnie seanse". Mnie książka mocno poruszyła. Nie jest to prawdziwa biografia ale świetnie jest przedstawiona analiza zachowań MM. |
Autor: | Narcissa [ 17 października 2016, o 00:03 ] |
Tytuł: | Relacje MM z Greensonem |
Jest tak wiarygodna, rzetelna i obiektywna jak Spoto? |
Autor: | ElsieMarina [ 17 października 2016, o 00:04 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
Niestety nie. To zbeletryzowana biografia. |
Autor: | ElsieMarina [ 18 października 2016, o 23:25 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
Uwaga, a teraz pocisk... z listu, który Greenson pisał do Marianne Kris (wcześniejsza terapeutka MM). Wyjeżdżając na 5 tygodni uważałem, że powinienem zostawić jej trochę leków, które mogłaby przyjmować, gdyby czuła się nieszczęśliwa i zdenerwowana tj. odrzucona i mająca ochotę na zrobienie sceny. (...) ujmując to w skrócie, sądziłem, że podczas mojej nieobecności nie będzie w stanie znieść dręczącego niepokoju wynikającego z tego, że jest sama (czyt. bez Greensona). Pozostawienie tych leków było próbą dania jej czegoś za mnie, czegoś co mogłaby połknąć, przyjąć - i dzięki temu przezwyciężyć uczucie okropnej pustki, wywołującej przygnębienie i agresję. Nie trzeba być specjalistą, że odczytać jaki stosunek miał do niej Greenson i co się kryło w jego myślach. Greenson chciał także żeby Marilyn zwolniła Paulę i zerwała wiele swoich znajomości gdyż wg niego mieli na Marilyn zły wpływ. Chciał otoczyć ją ludźmi, których on by jej wybrał. Całkowita kontrola... emocjonalne niewolnictwo. Inaczej tego określić nie umiem. |
Autor: | Narcissa [ 18 października 2016, o 23:30 ] |
Tytuł: | Re: Greenson, Engelberg i leki |
Co za element z niego! "...mająca ochotę na zrobienie sceny" - to niby ona specjalnie "robiła sceny"? |
Strona 1 z 4 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |