Forum Marilyn Monroe


Strefa czasowa: UTC + 1


Teraz jest 28 marca 2024, o 09:48



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Greenson, Engelberg i leki
PostNapisane: 18 października 2016, o 23:33 
Administrator
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 15 lipca 2014, o 22:54
Posty: 2820
To on raczej robił sceny, był agresywny, szybko się denerwował i chciał żeby Marilyn widziała w nim ojca z podtekstem seksualnym.

_________________
Zmęczyła mnie rola symbolu - pragnę być człowiekiem. Greta Garbo
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Greenson, Engelberg i leki
PostNapisane: 18 października 2016, o 23:35 
Olśniewająca Amanda
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 20 września 2016, o 16:39
Posty: 863
ElsieMarina napisał(a):
chciał żeby Marilyn widziała w nim ojca z podtekstem seksualnym.


Chory człowiek!

_________________
"...albowiem tam, gdzie nie ma już nadziei, pozostaje jeszcze śpiew."

- Victor Hugo, Les Misérables
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Greenson, Engelberg i leki
PostNapisane: 18 października 2016, o 23:38 
Administrator
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 15 lipca 2014, o 22:54
Posty: 2820
Nie wiem też jak owe sceny miały wyglądać. Nie znam relacji typu, że MM czymś rzucała lub klnęła czy kogoś biła w złości. Raczej była przygnębiona, płakała i chciała żeby ktoś przy niej był, przytulił ją i jej pomógł.

_________________
Zmęczyła mnie rola symbolu - pragnę być człowiekiem. Greta Garbo
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Greenson, Engelberg i leki
PostNapisane: 18 października 2016, o 23:41 
Olśniewająca Amanda
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 20 września 2016, o 16:39
Posty: 863
Właśnie miałam Ciebie zapytać jak ona reagowała w takich sytuacjach.

_________________
"...albowiem tam, gdzie nie ma już nadziei, pozostaje jeszcze śpiew."

- Victor Hugo, Les Misérables
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Greenson, Engelberg i leki
PostNapisane: 18 października 2016, o 23:44 
Administrator
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 15 lipca 2014, o 22:54
Posty: 2820
Takie są moje przypuszczenia. Nie znam opisu agresywnej Marilyn.

_________________
Zmęczyła mnie rola symbolu - pragnę być człowiekiem. Greta Garbo
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Greenson, Engelberg i leki
PostNapisane: 18 października 2016, o 23:45 
Olśniewająca Amanda
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 20 września 2016, o 16:39
Posty: 863
Nie sądzę, by była zdolna bić kogokolwiek.

_________________
"...albowiem tam, gdzie nie ma już nadziei, pozostaje jeszcze śpiew."

- Victor Hugo, Les Misérables
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Greenson, Engelberg i leki
PostNapisane: 19 października 2016, o 21:50 
Administrator
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 15 lipca 2014, o 22:54
Posty: 2820
Też tak myślę. Nic mi się nie przypomina nawet.

_________________
Zmęczyła mnie rola symbolu - pragnę być człowiekiem. Greta Garbo
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Relacje MM z Greensonem
PostNapisane: 30 października 2016, o 22:57 
Administrator
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 15 lipca 2014, o 22:54
Posty: 2820
Ze Spoto:

Przed wyjazdem Greenson polecił Marilyn, by Paulę Strasberg zwolniono z pracy przy realizacji SGTG: sugerował, wciąż przenosząc własne uczucia na innych ludzi, że Paula po prostu wykorzystuje ją i jej pieniądze. Marilyn nie skomentowała tego i choć wkrótce Paula wyjechała na kilka dni do Nowego Jorku, aktorka nie przekazała ani jej, ani studiu wiadomość o zwolnieniu.

Greenson chciał kontrolować nawet to, z kim spotyka się Marilyn i z kim powinna się przyjaźnić.

_________________
Zmęczyła mnie rola symbolu - pragnę być człowiekiem. Greta Garbo
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Relacje MM z Greensonem
PostNapisane: 30 października 2016, o 23:01 
Olśniewająca Amanda
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 20 września 2016, o 16:39
Posty: 863
Tak, on chciał mieć ją na wyłączność. A Paula była zbyt bliską osobą dla Marilyn, żeby była skłonna ją zwolnić i zerwać z nią kontakty.

_________________
"...albowiem tam, gdzie nie ma już nadziei, pozostaje jeszcze śpiew."

- Victor Hugo, Les Misérables
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Relacje MM z Greensonem
PostNapisane: 30 października 2016, o 23:07 
Administrator
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 15 lipca 2014, o 22:54
Posty: 2820
Ze Spoto:

Lecz to Greenson przez całe życie miał skłonność do irracjonalnych wybuchów gniewu. Pewnemu aktorowi i pisarzowi, szukającemu u niego pomocy, powiedział, żeby zwrócił się do kogoś innego, ponieważ człowiek "potrzebuje psychiatry, który by go kochał. Pan nie rozumie, psychiatrzy muszą kochać swoich pacjentów". Młody człowiek odparł, że doskonale to rozumie, pod warunkiem, że "miłość" oznacza troskę, bo w innym przypadku jego rada nie wydaje się słuszna. "W tym momencie Greenson wpadł w szał i zaczął histerycznie krzyczeć. Całkowicie stracił panowanie nad sobą i szczerze mówiąc przeraził mnie. >>Jak pan śmie mi się sprzeciwiać! - wrzeszczał - Ja jestem ekspertem w tych sprawach, nie pan! Pan się myli, pan jest szalony, pan jest schizofrenikiem!<<".

Podobno żona Greensona bała się zostawiać go sam na sam z Marilyn i to właśnie ona namówiła Greensona by wyjechali na kilka tygodni do Szwajcarii gdzie Greenson miał prowadzić jakieś wykłady.

Btw jak taki wybuchowy człowiek, który nad sobą nie panuje może leczyć innych ludzi? :shock:

_________________
Zmęczyła mnie rola symbolu - pragnę być człowiekiem. Greta Garbo
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Relacje MM z Greensonem
PostNapisane: 30 października 2016, o 23:11 
Olśniewająca Amanda
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 20 września 2016, o 16:39
Posty: 863
Ale co za niedorzeczność z tym kochaniem pacjentów :shock: Przecież to jest chore jakieś :o Ten człowiek był chory i sam potrzebował kogoś, kto by go "kochał", mówiąc jego językiem :lol:

_________________
"...albowiem tam, gdzie nie ma już nadziei, pozostaje jeszcze śpiew."

- Victor Hugo, Les Misérables
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Relacje MM z Greensonem
PostNapisane: 30 października 2016, o 23:25 
Administrator
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 15 lipca 2014, o 22:54
Posty: 2820
Ze Spoto:

We wtorek 6 marca, kiedy Marilyn mieszkała jeszcze u Greensonów, Joe przyjechał do Los Angeles i dowiedziawszy się, że jego była żona przebywa na Franklin Street, przyszedł ją odwiedzić (...) Lecz gdy się pojawił, doszło do dziwnego i niepokojącego zdarzenia, którego świadkiem był lekarz, odbywający staż u Greensona.
Przybywszy do domu psychoterapeuty, młody doktor dowiedział się, że Marilyn Monroe jest na górze "w swoim pokoju", gdzie często przebywała w ostatnim roku, i jest pod wpływem środków uspokajających, gdyż przeżywa załamanie nerwowe. Uznał wtedy (i po latach też tak uważał), że ta sytuacja nie powinna się zdarzyć wybitnemu psychiatrze, który miał uczyć studentów zarówno tego jakie są granice, w ramach których można pomagać ludziom, oraz tego, że trzeba zachować zawodową tożsamość w pracy z pacjentem. Sytuacja stała się jeszcze bardziej niezrozumiała.
Joe DiMaggio wszedł do domu, a Marilyn Monroe była na górze. Dowiedziawszy się, że Joe przyjechał, chciała go zobaczyć, lecz Greenson nie pozwolił im się spotkać. , Poprosił Joego by został na dole i porozmawiał z nim; po chwili Marilyn zaczęła się trochę awanturować na górze - jak osoba, która została zamknięta w szpitalu wbrew swojej woli i która pragnie zobaczyć się z rodziną czy ze swoimi gośćmi. Pomimo to Greenson uparł się, by zatrzymać Joego na dole, co Marilyn doprowadziło niemal do szału.

Wtedy nastąpił najdziwniejszy moment.

Joe w dalszym ciągu nalegał, by pójść na górę i zobaczyć się z Marilyn. Wówczas Greenson zwrócił się do mnie mówiąc: "Widzi pan, to dobry przykład narcystycznego usposobienia. Zauważył pan, jak ona potrafi żądać? Wszystko musi być tak, jak ona tego chce. Nie przestała być dzieckiem, biedna kobieta".


Młody stażysta nie odezwał się, lecz był wstrząśnięty tym incydentem jeszcze przez wiele lat i w rezultacie stracił szacunek dla swojego nauczyciela. Nie potrzeba opinii fachowca, by zauważyć klasyczne oznaki projekcji, gdyż nie ma wątpliwości, że to Ralph Greenson musiał mieć nad wszystkim kontrolę i że to jego narcystyczna osobowość domagała się, by Marilyn robiła to, czego on chce. Godny uwagi jest fakt, że Greenson zlekceważył wszystkie przyjęte zasady etyki zawodowej, rozmawiając o swojej pacjentce z osobą trzecią.

_________________
Zmęczyła mnie rola symbolu - pragnę być człowiekiem. Greta Garbo
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Relacje MM z Greensonem
PostNapisane: 30 października 2016, o 23:30 
Olśniewająca Amanda
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 20 września 2016, o 16:39
Posty: 863
:shock: Marilyn była narcystyczną osobą, ale to nie miało żadnego związku z tamtą sytuacją. Przedziwny facet!
A jak długo ona u niego mieszkała?

_________________
"...albowiem tam, gdzie nie ma już nadziei, pozostaje jeszcze śpiew."

- Victor Hugo, Les Misérables
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Relacje MM z Greensonem
PostNapisane: 30 października 2016, o 23:33 
Administrator
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 15 lipca 2014, o 22:54
Posty: 2820
Spoto:

Henry Weinstein także wspomina, że Greenson naruszył w podobny sposób etykę zawodową, mówiąc kiedyś do niego: "Henry, nie zwracaj uwagi na te jej urojenia. Ma ich mnóstwo - takim typowym wymysłem dziewcząt jest na przykład to, że chcą iść do łóżka ze swoim ojcem. Fantazjowała na ten temat". Trudno stwierdzić, czy rzeczywiście było to marzenie Marilyn, czy powód do strachu; już wtedy Greenson tak dalece uległ mechanizmowi projekcji, że równie dobrze mógł uważać siebie za symbol ojca, seksualnie pociągającego Marilyn. W każdym razie rozmawiając o Marilyn z Weinsteinem, wykazał się brakiem skrupułów.
(...) "Uważam - powiedział Weinstein wiele lat później, ze współczuciem dla obojga - że Ralph był od niej uzależniony".

_________________
Zmęczyła mnie rola symbolu - pragnę być człowiekiem. Greta Garbo
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Relacje MM z Greensonem
PostNapisane: 30 października 2016, o 23:34 
Administrator
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 15 lipca 2014, o 22:54
Posty: 2820
Narcissa napisał(a):
A jak długo ona u niego mieszkała?


Dopóki z polecenia Greensona nie kupiła własnego domu, ale nie wiem jak długo to trwało.

_________________
Zmęczyła mnie rola symbolu - pragnę być człowiekiem. Greta Garbo
Góra
  Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 54 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 13 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron