Marilyn Monroe
http://marilyn-monroe.cba.pl/

Ostatni wywiad (R. Meryman, lipiec 1962)
http://marilyn-monroe.cba.pl/viewtopic.php?f=20&t=391
Strona 1 z 3

Autor:  Narcissa [ 23 września 2016, o 20:47 ]
Tytuł:  Ostatni wywiad (R. Meryman, lipiec 1962)

Pewnie znacie go doskonale, ale zamieszczam link z polskimi fragmentami:
http://film.onet.pl/artykuly-i-wywiady/ ... nroe/lyqf0

Lubię czasem do niego wracać, mimo, iż jego treść jest bardzo smutna, a najsmutniejsze jest chyba poniższe:

Sława budzi zazdrość. Ludzie, których spotykasz, myślą sobie: "Za kogo ona się uważa, ta Marilyn Monroe?". Sądzą, że moja sława z jakiegoś powodu pozwala im podejść do mnie i powiedzieć, co im ślina na język przyniesie, no wie pan, najróżniejsze rzeczy. Myślą, że to nie zrani moich uczuć, tak jakby mówili do mojego ubrania.

Spójrzmy choćby na aktorów albo reżyserów. Przeważnie nie mówią mi niczego osobiście, tylko idą do gazet, bo wtedy jest więcej szumu. Wie pan, jeśli obrażają mnie twarzą w twarz, to nie ma w tym rozmachu, bo ode mnie usłyszą tylko "do zobaczenia kiedyś, czyli nigdy". Za to gazety czyta cały kraj od wybrzeża do wybrzeża i to idzie na cały świat.

Gdy już zaczyna mi się wydawać, że mam cudownych przyjaciół, nagle dostaję po głowie. Robią różne rzeczy. Gadają o mnie z dziennikarzami, ze swoimi znajomymi, opowiadają jakieś historie… I wie pan, to jest rozczarowujące. Ludzie, którzy cię nie obchodzą, oglądają każdy dzień twojego życia.
Oczywiście nie każdy taki jest, ale czasami jestem zapraszana w różne miejsca, żeby uatrakcyjnić przyjęcie jak jakiś muzyk, który gra na pianinie po kolacji. Wiem wówczas, że nie zaproszono mnie dla mnie samej. Jestem tylko ornamentem.


:''(

Autor:  ElsieMarina [ 6 października 2016, o 22:52 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, sierpień 1962)

Ja też bardzo lubię ten wywiad. Przemawia do mnie dojrzała, inteligentna, smutna i rozczarowana kobieta. To na prawdę bardzo przykre, że dla wielu była tylko ozdobą, maszynką do pieniędzy czy nagim ciałem.
Niestety, ale w wielu gazetach kiedy Marilyn jeszcze żyła, wyśmiewano się z niej. Była na prawdę bardzo niedoceniana choć tak bardzo się starała zmienić to, co na początku było jej siłą pozwalającą się przebić i wybić.

Autor:  Narcissa [ 10 października 2016, o 15:45 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, sierpień 1962)

http://www.marilynmonroe.ca/camera/mags/life62.htm

As I walked away she suddenly called after me, "Hey, thanks." I turned to look back and there she stood, very still and strangely forlorn. I thought then of her reaction earlier when I had asked if many friends had called up to rally round when she was fired by Fox. There was silence, and sitting very straight, eyes wide and hurt, she had answered with a tiny, "No".

Podaję przekład:
Gdy odchodziłem nagle zawołała: "Hey, dzięki". Odwróciłem się, żeby spojrzeć i stała tam, bardzo spokojna i dziwnie opuszczona. Pomyślałem wtedy o jej wcześniejszej reakcji, gdy zapytałem, czy wielu przyjaciół zebrało się wokół niej, gdy została zwolniona z Fox'a. Zapadła cisza i siedząc bardzo prosto, z szerokimi i wypełnionymi bólem oczami, odpowiedziała cicho: "nie".

Autor:  ElsieMarina [ 12 października 2016, o 14:19 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, sierpień 1962)

Jakie to jest smutne... na prawdę :'( aż nie wiem co napisać

Autor:  Narcissa [ 12 października 2016, o 15:41 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, sierpień 1962)

Tak, nie sposób ubrać tego w słowa :''(
Meryman wspomina, że gdy przyszedł żeby uzgodnić finalną wersję wywiadu, to był u niej o godzinie 10.00 rano, a czekał kolejny raz do 12.00, bo spała. Wyszła do niego w podomce/szlafroku, nieuczesana, z makijażem z poprzedniego dnia i powiedziała coś takiego: Przyjaciele akceptują cię takiego, jakim jesteś. :D

Autor:  ElsieMarina [ 12 października 2016, o 15:46 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, sierpień 1962)

Ona jest genialna w swoich tekstach :lol: Brała leki nasenne, ciężko jej było zasnąć bo organizm przyzwyczajał się do tych kapsułek i słabo już na nie reagował. Więc brała ich jeszcze więcej, a kiedy o późnej porze już zasnęła, to ciężko było jej wstać. Musiała potem z kolei brać coś pobudzającego. Błędne koło :(

Autor:  Narcissa [ 12 października 2016, o 16:09 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, sierpień 1962)

Proszę, nie zrób ze mnie żartu (Please, don't make me look like a joke).
Ostatnie jej słowa do Merymana, zanim wyszedł.

Trzeba przyznać, że nie zrobił, mimo iż wspominał, że sporo piła w trakcie wywiadu, żeby m.in. przezwyciężyć zmęczenie, jak to określiła.

Bardzo mi się spodobał sposób, w jak Marilyn odmówiła Merymanowi zrobienia zdjęć jej domu dla magazynu Life:

Nie chcę, żeby każdy widział dokładnie gdzie mieszkam, żeby widział jak wygląda moja sofa albo kominek. Czy znasz książkę "Everyman"? Chcę tylko zostać w fantazji każdego.

(Tak na wszelki wypadek - everyman oznacza każdy. Świetna gra słów z jej strony)

Autor:  ElsieMarina [ 12 października 2016, o 17:46 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, sierpień 1962)

To jest cudowne. Uwielbiam jej wypowiedzi. Miała na prawdę wrodzoną inteligencje. Chciała jak każdy normalny człowiek zachować prywatności i za drzwiami swojego domu zrzucić maskę gwiazdy filmowej. Z drugiej strony pewnie obawiała się krytyki, że ktoś mógłby skomentować jej dom niezbyt ładnie, zwłaszcza że inne gwiazdy filmowe miały potężne, wypasione wille w kilku regionach kraju czy nawet na świecie, a ona parterowy dom z basenem, na prawdę skromnie urządzony i do tego wzięty na kredyt.

Autor:  ElsieMarina [ 12 października 2016, o 18:36 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, lipiec 1962)

Oprowadzając Merymana po swojej posesji, zwierzyła się, że chce urządzić niewielki apartament dla gości, "w którym moi przyjaciele mogliby przebywać, gdyby mieli jakieś kłopoty. Może dopóki nie rozwiążą swoich problemów, chcieliby mieszkać [w jej domu], gdzie nikt nie będzie ich niepokoił".

Autor:  Narcissa [ 12 października 2016, o 19:53 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, lipiec 1962)

Tak <3
To jest dokładnie w tym linku, który tutaj wyżej zamieściłam i na którego się powołuję w tym wątku, poza wywiadem odsłuchanym i przeczytanym :)

Autor:  ElsieMarina [ 12 października 2016, o 19:59 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, lipiec 1962)

Ona jest cudowna i przekochana.

Nafaszerowali ją lekami i drugiego dnia nie była w stanie sensownie się wypowiadać. Wywiad był rozłożony na 5 dni i tylko z 3 ostatnich dni zebrano materiał, który teraz możemy analizować.

Autor:  Narcissa [ 12 października 2016, o 20:10 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, lipiec 1962)

Tak, Meryman wspomina, że w trakcie przyszedł ten jej psychiatra i dał jej coś, co MM pokazała mu i nazwała (chyba) witaminami z wątroby :shock: Była to jakaś kapsułka.

To zdjęcie jest niesamowicie wymowne

Obrazek

Autor:  ElsieMarina [ 12 października 2016, o 20:24 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, lipiec 1962)

Czekam na twoją analizę tego zdjęcia :)

Autor:  Narcissa [ 12 października 2016, o 20:31 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, lipiec 1962)

W mojej opinii to bardzo "ciężkie" zdjęcie. Widać całe cierpienie w oczach.

To jest bardzo ciężki temat. Marilyn trafiła po prostu na bardzo nieodpowiednich ludzi. Była też zbyt łatwowierna, ale to można jej wybaczyć, ponieważ ona była spragniona akceptacji, uczuć i przynależności, tak więc lgnęła do każdego, kto jej to dawał (lub sprawiał takie wrażenie).

Autor:  ElsieMarina [ 12 października 2016, o 21:54 ]
Tytuł:  Re: Ostatni wywiad (R. Meryman, lipiec 1962)

Przede wszystkim to żeby zbudować jakąś relacje potrzebne są zdrowe stosunki partnerskie. A Marilyn zawsze uważała się za osobę gorszą, niedowartościowaną, to pogłębiało jej nieśmiałość choć z natury była wesoła, dowcipna i inteligentna. Ale na początku swojej kariery, większość osób traktowała ją przedmiotowo, poniżała, kpiła i wykorzystywała. Nie miała też wzorców wyniesionych z rodzinnego domu ani jakiegokolwiek, bezwarunkowego oparcia czy pomocy. Na wszystko w początkach swojej kariery musiała zapracować własnym ciałem, nawet na zwykłą kanapkę czy lunch. To wszystko pogłębiało się w niej jeszcze bardziej. Szukała kogoś, kto zastąpi jej ojca i matkę. Miała słabość do starszych mężczyzn, przypominali jej ojca, którego nie miała, a który kojarzył jej się z bezpieczeństwem i równowagą. Bardziej skomplikowane relacje miała ze starszymi kobietami, tutaj bała się zbytnio do nich zbliżyć bo obawiała się odrzucenia, tak samo jak zrobiła to jej własna matka. Pod koniec swojego życia, Marilyn zrobiła się strasznie nieufna w stosunku do niektórych osób i w sumie słusznie. Tylko to wszystko wydarzyło się zdecydowanie za późno :(

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/