Marilyn Monroe
http://marilyn-monroe.cba.pl/

Spóźnienia
http://marilyn-monroe.cba.pl/viewtopic.php?f=20&t=28
Strona 1 z 2

Autor:  ElsieMarina [ 22 lipca 2014, o 18:20 ]
Tytuł:  Spóźnienia

Marilyn była znana ze swoich spóźnień nie tylko na plan filmowy, ale także na spotkania z fotografikami czy przyjaciółmi. Jestem w trakcie czytania "Rozważań psa Mafa" i natrafiłam tam na ciekawe zdanie, które bardzo mi się spodobało ;)

Nie wiem, dlaczego tak jej wytykano spóźnialstwo. Kiedy Gladys Deacon, przyszła księżna Marlborough spóźniła się półtorej godziny na spotkanie z dramaturgiem Jeanem Giraudoux, on uznał, że to minimalny okres oczekiwania na kogoś o takiej urodzie.

Autor:  dorcia72 [ 24 lipca 2014, o 19:59 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

W swojej książce Wyznania aktora Laurence Olivier wspomina o spóźnieniach Marilyn

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Autor:  ElsieMarina [ 24 lipca 2014, o 20:40 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

I to jest właśnie magia Marilyn! Mogła się spóźniać po kilka godzin, ale jak już się pojawiała to miała u swych stóp cały świat. Czy ktoś jest w stanie jej dorównać? Oliviera nieźle trafiła strzała amora, ale wcale mu się nie dziwię :mrgreen:

Autor:  leon9953 [ 25 sierpnia 2014, o 20:05 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

trochę odkopię temat nie bijcie ;)

Akurat tak się składa że Książę i Aktoreczka to chyba mój ulubiony film z MM, widziałem go już x razy i w moim odczuciu Sir Laurence Olivier tam nie pokazał nic jeśli chodzi o grę aktorską. (dobra może nie jestem aktorem i się na tym nie znam zawodowo ale tak mi to wygląda )
Jeśli chodzi o całą otoczkę to wygląda mi to na wybielanie się w różnych dokumentach opisach z kulis powstawania filmu itd.
Mówi się o tym że Laurence Olivier traktował Marilyn jak głupią panienkę z brakiem szacunku (dobrze wszyscy wiemy że ona tego bardzo nie lubiła ) współpraca im się nie układała a teraz mówi o zakochaniu się słabo.
Troszkę konsekwencji..

Autor:  ElsieMarina [ 25 sierpnia 2014, o 21:37 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

Ja myślę, że Olivier w swojej autobiografii był szczery jeśli chodzi o MM, a to jak zwykle prasa trochę namotała. Przeczytałam wszystkie te jego wypociny i nie zapałałam do niego jakąś szczególną sympatią, ale nie powiedziałabym, że zmienia często punkt widzenia. "Książę i aktoreczka" to również mój ulubiony film, ale tylko i wyłącznie ze względu na grę aktorską Marilyn - no po prostu geniusz. Olivier drętwy jakby kij połknął, ale każdy marzył żeby grać w teatrze tak dobrze jak on. Po prostu powinien tam zostać przy wzniosłych, historycznych rolach, kamera chyba go nie polubiła choć oglądałam film "Lady Hamilton" i tam już o wiele lepiej mu poszło ;) Olivier pisał, że grał w filmach ponieważ potrzebował pieniędzy. W teatrze płacono dosłownie grosze.

Autor:  leon9953 [ 25 sierpnia 2014, o 22:15 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

Niestety taki to już nasz los że zostają tylko domysły. Prawda gdzieś pośrodku tego wszystkiego na pewno leży, jeśli chodzi o odczucia do osoby Oliviera to bardzo podobnie jak u Ciebie nie przypadł mi do gustu

Autor:  ElsieMarina [ 29 sierpnia 2014, o 18:58 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

A do kogo Marilyn się nie spóźniała? Podobno do Greensona i do Lee Strasberga. O innych osobach nic mi nie wiadomo.

A jak myślicie dlaczego się spóźniła na urodziny JFK? Przecież to było tak ważne wydarzenie, które na żywo oglądało mnóstwo osób, a jeszcze więcej przed TV. Totalna ignorancja na wszystko czy nie była w stanie wyjść na scenę? A może leki tak na nią działały, że wszystko było już jej obojętne? A może to wszystko było przez nią z góry zaplanowane? Jakie jest wasze zdanie?

Autor:  leon9953 [ 30 sierpnia 2014, o 13:09 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

kurde zabij mnie ale nie pamiętam chyba w sensach czytałem że do pewnego momentu traktowała to w sposób spóźnię się ale oni i tak będą czekać to znaczy ze mnie kochają, jednak nie jestem teraz pewny musiałbym sprawdzić

co do JFK w moim odczuciu było to stylowo zaplanowane wielkie boom i pokaz że nawet prezydent czeka

Autor:  MeryLu [ 30 sierpnia 2014, o 21:26 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

leon9953 napisał(a):
kurde zabij mnie ale nie pamiętam chyba w sensach czytałem że do pewnego momentu traktowała to w sposób spóźnię się ale oni i tak będą czekać to znaczy ze mnie kochają, jednak nie jestem teraz pewny musiałbym sprawdzić

co do JFK w moim odczuciu było to stylowo zaplanowane wielkie boom i pokaz że nawet prezydent czeka


No właśnie, też coś mi świta z tym "jak kocha to poczeka". Było coś takiego. Mnie się wydaje to trochę infantylne.
Nie cierpię spóźnialstwa; sama staram się być na czas, więc wymagam tego też od innych. Marilyn mogła to tłumaczyć jak chciała, dla mnie to i tak jest arogancja.

Autor:  leon9953 [ 3 września 2014, o 21:17 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

MeryLu napisał(a):
No właśnie, też coś mi świta z tym "jak kocha to poczeka". Było coś takiego. Mnie się wydaje to trochę infantylne.
Nie cierpię spóźnialstwa; sama staram się być na czas, więc wymagam tego też od innych. Marilyn mogła to tłumaczyć jak chciała, dla mnie to i tak jest arogancja.
Czasami się też spóźniam wiec nie będę tak surowy oceniał ;)

Wracając do tematu to na tyle na ile udało mi się gdzieś tam ogarnąć/poczytać tematykę psychologii, jest to dość popularny syndrom u osób które potrzebują być w centrum uwagi na przykład przez bardzo niską samoocenę, jest to sposób na podwyższenie swojego statusu chociaż na chwilę "bo przecież oni wszyscy czekają na mnie" itd.

jednak specjalistą w tej tematyce nie jestem i to wcale nie musi być takowy powód ;)

Autor:  dorcia72 [ 3 września 2014, o 22:15 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

Marilyn spóźniła się dość sporo na imprezę otwarcia nowego budynku Time-life, przyleciała helikopterem i te zdjęcia z zegarkiem są rozbrajające :)

Autor:  ElsieMarina [ 6 września 2014, o 19:10 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

Ja uważam, że bardziej niż myśl o tym, że wszyscy na nią czekają i dlatego czuje się ważna, to bardziej chodziło o to, że ona ciągle była niepewna siebie. Bała się źle wyglądać i ciągle coś w sobie poprawiała. Np. w piśmie Colier z 1951 roku napisano:

Szczególnie troszczy się o to, żeby wyglądać jak najlepiej i poświęca wiele godzin na zrobienie makijażu. Nie ważne kiedy dowiaduje się o spotkaniu - zawsze się spóźnia. >Zaraz przyjdę< może oznaczać rozpiętość czasową od dwudziestu minut do dwóch godzin.

Spóźniała się na wywiady, sesje zdjęciowe, spotkania. Według mnie wstawała bardzo późno (z powodu kłopotów ze snem), a zawsze potrzebowała tyle samo czasu żeby dobrze wyglądać więc wszystko tak czy siak przesuwało się przez to w czasie. Myślę, że nie robiła tego specjalnie, ale nie potrafiła tego zmienić. A jeśli chodzi o plan zdjęciowy to uważam, że bała się swoich ról, że nie podoła i że jeszcze potrzebuje więcej czasu na zapamiętanie tekstu lub wczucie się w rolę. Nie pamiętam już gdzie, ale w którymś wywiadzie (chyba tym ostatnim) mówiła, że jest artystką i potrzebuje na to czasu, że nie działa jak maszyna. Takie obsesyjne doprowadzanie siebie do perfekcji czy chcę tego czy nie - kojarzy mi się z jakąś chorobą psychiczną. W końcu wielu geniuszy i artystów cierpiało np. na schizofrenię (np. John Forbes Nash), nerwicę (np. Tesla), autyzm (np. Einstein, Newton). A chyba się zgodzicie, że Marilyn była osobą niezwykłą, pracowitą, wybitną i utalentowaną.

A jeśli chodzi o urodziny JFK to sama nie wiem co o tym myśleć. Jeśli to było zaplanowane to musiała być bardzo pewna siebie, że mimo spóźnienia jeszcze ją wpuszczą na scenę. W końcu "Sto lat" mógł zaśpiewać ktokolwiek z obecnych. Myślę, że doskonale zdawała sobie sprawę ile to znaczy być "Marilyn Monroe". Ale to spóźnienie na jego urodziny było czystym szaleństwem :D dzięki któremu oprócz powiewnej sukni ze "Słomianego wdowca" przeszła do historii.

Autor:  dorcia72 [ 7 września 2014, o 10:48 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

ElsieMarina napisał(a):
Ale to spóźnienie na jego urodziny było czystym szaleństwem :D dzięki któremu oprócz powiewnej sukni ze "Słomianego wdowca" przeszła do historii.


Tak mi przyszło do głowy, czytając twoje słowa, że gdyby nie występowała wówczas na urodzinach prezydenta, to zapamiętano by ją inaczej, mniej "zdzirowato" wiecie o co mi chodzi.. a tak wszyscy mieli ją na językach, przecież to transmitowała telewizja, później artykuły w gazetach :?

Gdyby darowała sobie ten występ, kojarzona byłaby raczej ze swoimi rolami filmowymi, wspaniałym wyglądem.. ale z drugiej strony nie sądzę, żeby odmówiła na zaproszenie 8-)

Autor:  ElsieMarina [ 7 września 2014, o 11:56 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

Masz rację. Jeszcze gdyby zaśpiewała to w normalny sposób, a nie tak uwodzicielski i gdyby nie miała tak cielistej sukni to nikt by o tym wydarzeniu tak nie mówił i nie pisał. Po prostu byłoby to tylko wspominane bez większego echa, tak samo jak jej występy w Korei.

Autor:  ElsieMarina [ 13 grudnia 2014, o 23:06 ]
Tytuł:  Re: Spóźnienia

Wyczytałam dziś, że z powodu notorycznych spóźnień, prasa nadała jej przydomek "MM-Missing Monroe" (Zaginiona Monroe). Nie wiem jak was, ale mnie to rozbawiło ;)

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/