Forum Marilyn Monroe


Strefa czasowa: UTC + 1


Teraz jest 28 marca 2024, o 20:10



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Billy Wilder
PostNapisane: 23 czerwca 2016, o 07:49 
Administrator
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 15 lipca 2014, o 22:54
Posty: 2820
Święcił triumfy w Złotej Erze Hollywood, choć kiedy przyjechał do Ameryki, praktycznie nie znał angielskiego. Sam mówił o sobie, że jest pisarzem – a reżyserem został tylko dlatego, żeby ci bezczelni filmowcy nie psuli jego scenariuszy. Samuel Wilder przyszedł na świat 22 czerwca 1906 roku w Suchej Beskidzkiej, wówczas jeszcze będącej pod zaborem austriackim.

Obrazek

Jego rodzice prowadzili świetnie prosperującą cukiernię przy dworcu i byli przekonani, że ich synowie w przyszłości chętnie przejmą rodzinny biznes. Nic z tego nie wyszło – głównie dlatego, że chłopcy nie wykazywali najmniejszych chęci, by stanąć za ladą. Wilderowie zresztą i tak porzucili Suchą i przenieśli się do Wiednia, przekonani, że w dużym mieście będą mieli znacznie większe możliwości rozwoju.


Billy w Ameryce


To właśnie w Wiedniu Wilder dosadnie wyjaśnił rodzicom, że nie zamierza zajmować się handlem; najpierw planował zostać prawnikiem, później uznał jednak, że o wiele bardziej pociąga go pisanie i zaczął pracować jako dziennikarz. Z czasem osiągał kolejne sukcesy i zdecydował się wyjechać do Berlina, by tam nawiązywać nowe znajomości i rozwijać umiejętności pod okiem doświadczonych kolegów po fachu. Szło mu różnie i nie mógł wybrzydzać przy doborze tematów (zaczynał od rubryki sportowej; później trafił do poczytnego tabloidu), aż wreszcie, gdy nabrał wprawy i pewności siebie, zajął się tym, co naprawdę go fascynowało – pisaniem scenariuszy. Jego nieźle zapowiadającą się karierę przerwał dochodzący do władzy Adolf Hitler. Wilder, mający żydowskie pochodzenie, przezornie umknął do Paryża (gdzie zadebiutował jako reżyser) i tym samym ocalił życie. Jego rodzina nie miała tyle szczęścia – matka i dziadek zginęli w obozie, babcia straciła życie w getcie.


W 1933 roku Wilder przeprowadził się do Ameryki – niedługo potem otrzymał obywatelstwo i zmienił imię na Billy; bo tak właśnie niemal od urodzenia nazywała go matka. Jedna z teorii głosi, że kobieta uwielbiała Buffalo Billa, inna – że po prostu była zafascynowana Stanami Zjednoczonymi (spędziła tam w młodości kilka lat), a „Billy” brzmiał według niej bardzo „amerykańsko”. Wilder, chcąc kontynuować pisarską karierę, całymi dniami uczył się angielskiego (później stwierdzi, że mówi jak połączenie Arnolda Schwarzeneggera i biskupa Tutu). Mimo wielu trudności okazał się nader pojętnym uczniem i już wkrótce zasiadł do pisania, a w kinach zagościły filmy oparte na jego pomysłach.

Dziesięć przykazań reżysera

Wilder podkreślał zawsze, że jest przede wszystkim pisarzem – a do reżyserowania zmusiły go okoliczności. Żartował, że nie może patrzeć, jak inni filmowcy niszczą jego scenariusze, i w rezultacie sam postanowił zasiąść za kamerą. Zresztą miał też wyjątkowo negatywny stosunek do improwizujących aktorów; twierdził, że nie po to szlifował miesiącami swoje teksty, by ktoś ni z tego, ni z owego zmieniał mu kwestie. I, nie da się ukryć, miał rację. W ciągu swojej kariery zgarnął mnóstwo nagród, został nominowany do Oscara dwadzieścia jeden razy; zdobył sześć statuetek w kategoriach najlepszy reżyser („Stracony weekend” i „Garsoniera”), najlepszy scenariusz („Stracony weekend”, „Garsoniera” i „Bulwar Zachodzącego Słońca”) oraz najlepszy film („Garsoniera”). Jego dzieła niemal z miejsca stawały się hitami, a publiczność stale wypełniała sale kinowe. Może dlatego, że Wilder kierował się jasnymi zasadami: „Mam dziesięć przykazań. Pierwsze dziewięć – to nie nudzić. Dziesiąte: zawsze muszę mieć prawo do ostatecznego montażu”. Dodawał też: „Jesteś tak dobry, jak najlepsza rzecz, którą zrobiłeś”. Jako swojego idola wskazywał niemieckiego reżysera Ernsta Lubitscha – w swoim biurze miał nawet tabliczkę z napisem „Jak zrobiłby to Lubitsch?”. I podkreślał: „Najlepszy reżyser to ten, którego nie widać”. No i zdawał się na widownię. „Publiczność nigdy się nie myli. Pojedynczy widzowie mogą być imbecylami, ale tysiąc imbecyli razem w ciemności daje geniusza krytyki”, śmiał się. Zresztą i do wyróżnień podchodził z dystansem. Któregoś razu rzucił do swojego operatora: „Zrób kilka rozmazanych ujęć, chcę wygrać jakąś zagraniczną nagrodę”.

I choć kochał swoją ciężką („Reżyser musi być policjantem, akuszerką, psychoanalitykiem, lizusem i draniem”) pracę, nie krył, że często dawała mu się nieźle we znaki. O ile niektórych aktorów darzył prawdziwym uczuciem (Czym jest szczęście? „Szczęście to praca z Jackiem Lemmonem”, mówił. Lubił też Audrey Hepburn: „Bóg pocałował ją w policzek i tak już zostało”), tak innych najchętniej po prostu wyrzuciłby z planu. Szczególnie źle wspominał blond seksbombę, Marilyn Monroe, którą nazywał „hollywoodzką Joanną d'Arc” i „najbardziej złośliwą kobietą w mieście”. „Była sobie aktorka imieniem Marilyn Monroe. Zawsze się spóźniała. Nigdy nie potrafiła zapamiętać swoich kwestii. Była prawdziwym wrzodem na tyłku. Moja ciocia Millie jest miłą kobietą. Gdyby grała w filmie, zawsze zjawiałaby się na czas. Znałaby swoje kwestie. Byłaby miła. Dlaczego więc wszyscy w Hollywood chcą pracować z Marilyn Monroe, a nikt nie chce zatrudnić mojej cioci Millie?”, pytał (choć raczej retorycznie, ponieważ, oczywiście, znał odpowiedź: „Bo nikt nie pójdzie do kina, by oglądać ciocię Millie”). Innym razem twierdził, że aktorka ma „mózg jak szwajcarski ser” i że to nie Hollywood zabiło Monroe; „to Monroe zabija Hollywood”. Po „Pół żartem, pół serio” zarzekał się zaś, że już nigdy więcej nie zatrudni seksownej blondynki do żadnej swojej produkcji. „Rozmawiałem z moim lekarzem i psychiatrą – obaj powiedzieli mi, że jestem zbyt stary i zbyt bogaty, by ponownie przez to przechodzić”.

Nikt nie jest doskonały

Pod koniec 1936 roku Wilder poślubił Judith Coppicus; trzy lata później na świat przyszły bliźniaki, Victoria i Vincent, ale chłopiec zmarł wkrótce po narodzinach. Małżeństwo przetrwało dekadę – później Wilder poślubił poznaną na planie „Straconego weekendu” Audrey Young. „Miała zagrać niewielką rólkę szatniarki – wspominał Wilder. – Zobaczyłem tylko jej ramię i zakochałem się w tym ramieniu od pierwszego wejrzenia”.

Byli razem aż do śmierci reżysera – Wilder, zmagający się z poważnym problemami zdrowotnymi, odszedł w 2002 roku, w wieku dziewięćdziesięciu pięciu lat. Na jego nagrobku widnieje napis: „Jestem pisarzem, ale w końcu nikt nie jest doskonały”.

Źródło: http://film.onet.pl/artykuly-i-wywiady/billy-wilder-mistrz-z-suchej-beskidzkiej/c2fq8p

_________________
Zmęczyła mnie rola symbolu - pragnę być człowiekiem. Greta Garbo
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Billy Wilder
PostNapisane: 30 czerwca 2016, o 11:05 
Legenda kina
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 10 września 2015, o 16:43
Posty: 1654
patrz, nie wiedziałam, że miał jakieś polskie korzenie :O poza tym to dobry reżyser, bardzo lubię jego dzieła, jako scenarzystę, jak i reżysera :D uwielbiam Sabrinę (Audrey Hepburn), Słomianego wdowca, Pół żartem, pół serio, za to Miłość po południu (Audrey Hepburn) troszkę słaba była

_________________
ale ja, zanim będę mógł żyć w zgodzie z innymi ludźmi,
przede wszystkim muszę żyć w zgodzie z sobą samym
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Billy Wilder
PostNapisane: 15 października 2016, o 00:26 
Dziewczyna żołnierzy
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 13 października 2016, o 12:35
Posty: 353
castagna napisał(a):
patrz, nie wiedziałam, że miał jakieś polskie korzenie :O poza tym to dobry reżyser, bardzo lubię jego dzieła, jako scenarzystę, jak i reżysera :D uwielbiam Sabrinę (Audrey Hepburn), Słomianego wdowca, Pół żartem, pół serio, za to Miłość po południu (Audrey Hepburn) troszkę słaba była
Od siebie dorzucę jeszcze "Garsonierę", "Słodka Irma", "Bulwar Zachodzącego Słońca".

_________________
"Życie jest jak nudna sztuka w teatrze, ale nie warto się spieszyć z wychodzeniem przed nieuniknionym końcem spektaklu" Andrzej Wajda
Obrazek
mój chomik-zapraszam
Góra
  Zobacz profil  
 
 Tytuł: Re: Billy Wilder
PostNapisane: 15 października 2016, o 00:43 
Administrator
Avatar użytkownika
Offline

Dołączył(a): 15 lipca 2014, o 22:54
Posty: 2820
Widziałam te filmy i bardzo mi się podobały :)

_________________
Zmęczyła mnie rola symbolu - pragnę być człowiekiem. Greta Garbo
Góra
  Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 4 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
cron