Marilyn Monroe
http://marilyn-monroe.cba.pl/

Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości
http://marilyn-monroe.cba.pl/viewtopic.php?f=12&t=79
Strona 1 z 2

Autor:  ElsieMarina [ 23 sierpnia 2014, o 15:18 ]
Tytuł:  Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Matko boska cóż to jest za książka :P Właśnie skończyłam czytać rozdział "Dzieciństwo". Wiem, że to zbeletryzowana biografia, ale autor jest chyba fanem thrillerów lub innych mocniejszych gatunków. Opisy takie jak:
- Tippy na werandzie z wbitą w pierś siekierą
- mała Norma mówiąca z nienawistnym spojrzeniem, że to wina mamy Gladys i ona za to zapłaci (wyobraziłam sobie wtedy jej wzrok taki sam jaki miał ten straszny chłopiec Damien w filmie "Omen")
- Gladys stojąca na łóżku pokryta wymiocinami z nożem w rękach i podciętymi żyłami, a wszędzie tryskająca krew
- Della w którą wstąpił demon i która usiadła na Normie i zaczęła ją dusić
- Gladys kopiąca leżącą Normę, a później ciągnie jej bezwładne ciało po ziemi do Bolenderów
- Gladys ciągle bije małą Normą, policzkuje ją, zamyka w szafie
- Otis, ojciec Gladys rzucający małym kotkiem o ścianę z której ścieka krew itp.

wszystko to tworzy przedziwną atmosferę i ma się wrażenie, że Norma jest najpiękniejszym dzieckiem, najbardziej skrzywdzonym przez los, którym bawią się dorośli. Aż jestem ciekawa co będzie dalej. Czytał ktoś?

Autor:  MeryLu [ 23 sierpnia 2014, o 15:54 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Omena uwielbiam :D

Widzę, że przy tych opisach to nawet Stephen King wysiada. Krew, wymioty wtf? Sorry, ale nie rozumiem takiego gatunku, nawet jesli to jest belletryzowana opowieść.

Żyć i umrzeć... no tutaj to chyba tylko umrzeć.

Autor:  ElsieMarina [ 24 sierpnia 2014, o 15:02 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Mam niezły ubaw z tej książki. Marilyn nie tylko jest najpiękniejszą kobietą, najbardziej pokrzywdzoną przez los, ale jest też wyjątkową idiotką, która za uszami konia szuka włącznika reflektorów bo dziwiła się jak konie widzą w ciemności. Do tego jest typową blondynką zwracającą się do wszystkich "Darling", która ma się za wielką diwę i której matka niczym z "Dynastii" lub innego serialu zwraca się do niej słowami typu "połowa twojego majątku będzie należeć do mnie". Jakby tego było mało Marilyn sypia z kim popadnie i zastanawia się jak to się robi z dwoma facetami naraz. Wywala swoją matkę z domu bo ważniejsza jest jej fryzura i musi sobie natychmiast zrobić trwałą. Żeby było zabawniej to początkowo wybrano jej imię i nazwisko "Marilyn Manson" hehe

Nie wiem co w trakcie pisania zażywał pan Alfonso Signorini, ale podziałało :roll:

Autor:  MeryLu [ 24 sierpnia 2014, o 15:08 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Kupiłaś tę książkę czy wypożyczyłaś?

Ja bym się chyba zastrzeliła za taki chłam :P co do pana autora to obawiam się, że ma serio dobrego dilera

Autor:  leon9953 [ 24 sierpnia 2014, o 15:09 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Wooo co by tu o tym powiedzieć 1000% karykatury radziłbym autorowi zmianę dilera lub mniejsze działki.
Strach pomyśleć że ktoś kto nie interesuje się Marilyn może przeczytać to "dzieło" i przełożyć sobie 1 do 1 obraz z tej książki, tak właśnie później powstają plotki oparte to niby na wspaniałych dziełach jaka to ta kobieta nie była beznadziejna

nic nie pozostaje tylko usiąść i się śmiać :D

Autor:  ElsieMarina [ 24 sierpnia 2014, o 15:16 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Kupiłam za 9 zł, nie sądziłam, że jest taka zabawna hehe. Ale faktycznie jeśli ktoś dopiero zaczyna z MM i sięgnie po tą pozycję jako pierwszą to raczej nie zostanie jej fanem i będzie miał koszmarne o niej zdanie. Dlatego mam szczerą nadzieje, że zanim zabierze się za pierwszą książkę o MM to wejdzie chociaż na to forum i przeczyta coś rzetelnego i wiarygodnego. Z tyłu książki pisze, że to zbeletryzowana biografia, ale nie wiem czy wszyscy zaczynają czytanie od zajrzenia na tył książki bo ja tak :P

Aż się boję dojść do rozdziału o MM i JFK.

Autor:  dorcia72 [ 24 sierpnia 2014, o 15:41 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Nie lubię zbeletryzowanych biografii :roll:

Autor:  ElsieMarina [ 24 sierpnia 2014, o 15:42 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Ostatnie seanse mi się podobały :)

Autor:  leon9953 [ 27 sierpnia 2014, o 16:47 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

jak kolejne działy równie "fascynujące" ? ;)

Autor:  ElsieMarina [ 27 sierpnia 2014, o 17:27 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Skończyłam czytać całość. Strasznie średnia książka... dialogi koszmarne. I takie rewelacje np. że Marilyn tak oklaskiwano po występie, że się posiusiała na scenie z wrażenia "Przepraszam, zsiusiałam się". JFK to jej wielka miłość, która doprowadza ją do śmierci bo nie mogą być razem. Albo gdy w rzeczywistości Marilyn wyprosiła praktycznie wszystkich z planu żeby pływać nago w basenie przy realizacji SGTG to w tej książce z góry zaproponowano jej ten nagi występ i wokół basenu był tłum dziennikarzy cykających fotki lol. Poza tym nie przebiera w słowach. Do Joego mówi "Wychodzę stąd, ty sukinsynu" - na co siostra Joego odpowiada "Musisz się zemścić na tej babie. Przeklinam dzień gdy przekroczyła próg tego domu". :evil: A Joe ma myśli o Marilyn w stylu "Jak ta kobieta śmie obrażać krew z jego krwi. Wykręcił jej rękę aż zaczęła krzyczeć."

Sinatra nazywany jest przez nią Mafem i to on zapoznał ją z JFK:
- On chce cię poznać za wszelką cenę (...) Czy zdajesz sobie sprawę co to oznacza?
- Że mogłabym zostać kochanką prezydenta Stanów Zjednoczonych?
- Właśnie tak moja droga. Wypijemy za to?
- A czemu by nie? America forever!


:shock:

Ogólnie to Marilyn jest w tej książce przedstawiona jako maltretowana, biedna dziewczynka, a później jako kobieta, idiotka, która zrobi wszystko żeby być na okładkach gazet. Iście tępa istota...
W książce jest parę fotek Marilyn i patrząc na jej piękny uśmiech i łagodne spojrzenie, aż się wierzyć nie chce, że autor miał o niej takie durnowate wyobrażenie, które opisał...

Autor:  leon9953 [ 27 sierpnia 2014, o 19:02 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Po tym co opowiadasz totalnie przeszła mi ochotą na przeczytanie tej książki, nawet w kategorii ciekawości cieszę się że jej nie kupiłem i dzięki za przytoczenie szczegółów ;)

Edit: na opis sceny w basenie to nawet nie wiem co mam powiedzieć :lol:

Autor:  MeryLu [ 27 sierpnia 2014, o 21:34 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

America forever! :lol:

W życiu bym jej teraz nie przeczytała; nie wiem czy mój stan psychiczny byłby taki sam jak kiedyś. Rzadko zdarzają się tak tępe książki ;p

Autor:  ElsieMarina [ 27 sierpnia 2014, o 22:02 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Ale wiecie co, jak przeglądałam różne stronki z recenzjami to ludzie się tą biografią zachwycają :?

Autor:  MissMonroe [ 18 kwietnia 2015, o 15:34 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Przeczytałam to kiedyś i... Szkoda słów, lipa. Unikajcie tej książki :cry:

Autor:  Elisabeth [ 29 sierpnia 2015, o 12:29 ]
Tytuł:  Re: Marilyn. Żyć i umrzeć z miłości

Kupiłam miesiąc temu tę książkę i czytam ją hurtowo - od razu zastrzegam, że trzeba do niej podejść z dystansem, bo dialogi i fabuła to głównie wyobraźnia autora.
Ale pierwsze, co rzuca się w oczy to :
- jak wspomniała wcześniej koleżanka, krwawe oblicze śmierci Tippy'ego ;
- ukazanie Normy Jeane jako zapatrzonej w swoje ciało laleczki i wykorzystywanie go w każdym aspekcie.
- historie rodzinne ... to prawda, że Della dusiła malutką Normę poduszką ? Słyszałam, że babka MM była chora psychicznie, jednak chyba nie trafiła do zakładu zamkniętego z powodu ataku na swoją wnuczkę ?
Bardzo proszę o objaśnienie :)
Poza tym, czytając tę książkę, odniosłam wrażenie, że autor chciał specjalnie pokazać Marilyn jako naiwną, pustą lalunię, przysłowiową blondynkę, która momentami wręcz wydawała się błądzić gdzieś myślami, gdy ktoś jej coś objaśniał, albo gdy uczestniczyła w jakimś projekcie filmowym.
Tak więc dana pozycja jest u mnie na dokończeniu. Gdy dobrnę do ostatniej strony, wyrażę więcej własnych refleksji na ten temat :)

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/